środa, 5 lutego 2014

Domowe wędliny - baleron parzony



Znowu mięsko? Ano mięsko, zima jest, trzeba jeść konkretnie. A kanapka z takim domowym baleronem to za niezły lunch wystarczy. Bez chemii, oczywiście! Z kilograma (około) karkówki - (około) 80 dag pysznego baleronu. Jak chce UE - bez wędzenia, parzony!






Na taki smakołyk potrzebujesz:

  • ok. kilograma karkówki
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka brązowego cukru
  • łyżeczka granulowanego czosnku
  • ok. pół litra wywaru warzywnego lub z kości (zwierzęcych, nie kostek rosołowych!)




Umyte i dokładnie osuszone mięso natrzyj przyprawami i dokładnie je wmasuj.







Zawiń ciasno w folię i schowaj na dwa dni do lodówki.
Na zdjęciu - z przyrodnim bratem - baleronem pieczonym.







Po dwóch dniach (minimum) przekładamy mięso do szklanego lub ceramicznego naczynia, zalewamy rosołem, przykrywamy i wkładamy na powrót do lodówki.







Znowu nie mniej niż dwa dni, ale tym razem zaglądamy tam częściej - co kilka godzin mięso trzeba przewrócić.








Kiedy ślinotok będzie już na tyle duży, że nie da się wytrzymać - wyjmij mięsko z zalewy, osusz i zwiąż ciasno sznurkiem (lub włóż do siatki).
Zagotuj w garnku wodę - to nie może być wrzątek, woda musi mieć ok. 80 stopni - włóż mięso i trzymaj w tej temperaturze ok. godziny.
Zestaw z ognia i pozwól, aby baleron ostygł w zalewie - będzie bardziej soczysty.



Taka kanapka wynagrodzi Ci wszelkie niedogodności związane z długim procesem przygotowywania.
P.S.
Wywaru nie wylewaj - będzie z niego pyszny żurek!

Przepis bierze udział w akcji "Śniadanie mistrzów"

Śniadanie mistrzów

2 komentarze:

  1. Wygląda fajnie , i za pewne wypróbuję :) .... Ale..... bądźmy konsekwentni. Jak kuchnia bez chemii, to dlaczego czosnek granulowany ? ! Przecież jest on konserwowany tlenkiem siarki.... Dla osób z zaburzeniami dróg żółciowych szczerze odradzam.... Mamy ,,żywy czosnek" ,do przeciśnięcia przez praskę... Po co pakować chemię z chińskiego czosnku sic !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biję się w piersi - masz 150% racji. Lepszy świeży.
      Ja, co prawda, użyłem nie granulowanego, jak napisałem (bo nie chciałem się tłumaczyć), ale miałem jeszcze trochę suszonego, mielonego czosnku z Włoch, od znajomego. Ale fakt pozostaje faktem - walnąłem gafę!
      Dzięki za uwagi.

      Usuń