Z podróży służbowej do Włoch żona przywiozła mi makaron.
Rękodzieło, nie makaron. Ma kształt wytłaczanych medali czy monet i jest liguryjską specjalnością. Napisali na nim, że najlepiej smakuje z pesto genovese, czyli z pastą ze świeżej bazylii, orzeszków piniowych, oliwy, sera i czosnku.
Zobaczymy, co z tego wyniknie...
Składniki na pesto:
- pęczek świeżej bazylii
- 3 - 4 łyżki oliwy z oliwek (koniecznie extra virgin)
- 2 łyżki drobno startego sera grana padano
- 2 łyżki drobno startego sera pecorino romano (ja użyłem oscypka (prawdziwego, owczego), bo bardzo jest podobny w smaku)
- 3 łyżki orzeszków piniowych
- ząbek czosnku
Makaron - dowolny, potarty ser (może być również oscypek)
Ugotuj makaron według przepisu na opakowaniu, odcedź i gorący wymieszaj z pesto. Ser podawaj oddzielnie.
O, corzetti! Dawno ich nie jadłam.
OdpowiedzUsuńTo masz fajnie... U mnie to rarytas :-)
OdpowiedzUsuńAle twojego bloga dodam do obserwowanych bo zauważyłem kilka smakowitych kąsków.
No właśnie dlatego dawno ich nie jadłam, bo w moich stronach ich po prostu brak :). Gdy mieszkałam na północy Włoch kilka razy zaledwie miałam okazję je jeść.
Usuń