W świadomości Polaków kluski śląskie funkcjonują jako białe, nieduże kluseczki z dziurką. Na Śląsku, kiedy byłem mały, moja babcia gotowała kluski śląskie - z tartych ziemniaków, z dodatkiem (niewielkim) gotowanych, "usztampfowanych" i mąki ziemniaczanej. Kluski takie jada się do dzisiaj pod nazwą "czorne". A te "śląskie" to po prostu "gumiklejzy" ;-)
Moja wersja jest tak trochę pośrodku, bo proporcja ziemniaków gotowanych i tartych, surowych jest wynikiem eksperymentu.
- cztery ugotowane, przeciśnięta przez praskę (ugniecione) ziemniaki
- cztery surowe, potarte na małych oczkach ziemniaki (tu sugeruję dodać trochę więcej potartych)
- mąka ziemniaczana - ok. 25 dag
- jajko
Zetrzyj ziemniaki i dobrze odciśnij z soku. Dodaj pogniecione, ostudzone ziemniaki ugotowane.
Moja babcia robiła tak, że mieszała ziemniaki gotowane i surowe, ugniatała z nich placek i dzieliła go na 4 części. Jedną z nich wyjmowała z miski i na jej miejsce wsypywała mąkę ziemniaczaną. Oczywiście wyjęty kawałek wracał do miski.
Zagnieć ciasto dodając jajko, uformuj kluseczki w wrzucaj na osolony wrzątek. Gotuj ok. 3 - 5 minut od wypłynięcia.
Podawaj z dowolnym sosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz